Kiedy dowiadujemy się, że nie zostało nam za wiele do przeżycia, ponieważ z dnia na dzień dowiadujemy się, że cierpimy na śmiertelną chorobę, która chce nam odebrać wszystko, mamy dwie opcje do wyboru: albo zwinąć się w kłębek, i się nad sobą użalać, albo wciągnąć się w niesamowitą podróż, w której będą królowały zagadki śledcze FBI, sobowtóry, i piękne kobiety. Główny bohater “Obserwatora” wybiera tę drugą opcję.

Simon Bebler uwielbia literaturę i sztukę, studiuję filozofię, i chce być dramaturgiem, i nawet począł już pierwsze kroki w tym kierunku. Kiedy jednak dowiaduję się, że jest śmiertelnie chory, i zostało mu kilka miesięcy do przeżycia, Simon czuję się jak bohater swojego ulubionego dramatu.

Simon staje przed trudnym wyborem, jak przeżyć swoje ostatnie dni na Ziemi?

Kiedy błąka się po ulicach Lublany, nieznajomy kloszard wręcza mu bilet do Nowego Jorku. Lecz w zamian Simon ma wręczyć komuś przesyłkę, i wtedy może się cieszyć życiem. Simon jeszcze nie zdaje sobie spawy, w co się tak naprawdę wmieszał. Kiedy niespodziewanie dowiaduję się, że zostaję wplątany we FBI, sobowtóry, a nawet trupy, główny bohater musi jak najszybciej odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której nagle pojawią się sławne gwiazdy filmowe, taki jak Woody Allen, czy Al Pacino.

Evald Flisar w swojej książce “Obserwator” przedstawił problematyki, z którymi nie jeden sławny autor ma trudności. Przed czym musi stanąć człowiek, w obliczu śmierci? Co zabiera nam bogactwo, a co daję? Jak samotny człowiek, może przeżyć niezapomniane chwile, kiedy wie, że i tak niedługo umrze? Te i wiele innych tematów Flisar zawarł w “Obserwatorze” nie bojąc się nawet bawić stylami literackimi, chcąc w ten sposób, pokazać jak człowiek może być szczęśliwy, nie mając za wiele.